Dzień 38 08.05.2014
Witam ponownie!
Wynik na dziś: 82,0 kg, co daje:
7,1 kg w 38 dni
Osobiście jestem pod wrażeniem.
I nie chodzi tu o same liczby, ale o to, jak jest to łatwe jak tylko znajdzie się w sobie odpowiedni sposób.
Podkreślam - W SOBIE!
Bo dieta, ćwiczenia, aktywność, liczenie kalorii itp, to TYLKO środki/narzędzia do osiągnięcia celu.
Najważniejsza przemiana musi iść ze środka. Moja metoda to jedność ciała i umysłu!
Najważniejszy krok, to ten pierwszy, każdy następny jest już podbudowany sukcesem tego pierwszego! Podobnie było u mnie z rzucaniem palenia. Pierwsze chwile są straszne, pierwszy dzień, tydzień, potem jest coraz łatwiej. Obecnie wiem że odczuwany nieraz głód jest dobry i naturalny! Nie jest niczym złym czego należy się czym prędzej pozbyć. Jest informacją od mojego organizmu, że czas dostarczyć mu porcji potrzebnych do funkcjonowania! Mój świadomy umysł natomiast próbuje przekazać organizmowi informację: wiem, rozumiem, kontroluję, dbam o ciebie, zaraz wszystko zrobimy tak, aby całość mej istoty była zadowolona! To daje mi siłę!
Chodzi o to, by traktować się całościowo! Ciało Umysł i Dusza! Zadowolenie powinno być dla całego mnie! Dbać powinienem też o całego siebie!
Jeśli się nadmiernie najem to może i ciało na chwilę będzie zadowolone, ale umysł i dusza - nie!
Dbam więc o to, by zadowolić i ciało i umysł, a dusza ... zazwyczaj cieszy się jak pozostała część jest zgodna i zadowolona ;)
A teraz kilka istotnych zmian jakie zauważyłem:
- głód nie jest czymś dokuczliwym, jeśli traktujesz go jako DOBRĄ informację!
- głód można zaspokoić nawet drobną przekąską, jabłko, mały serek, nieraz szklanka wody!
- jeśli szykuję już jakiś posiłek - staram się eksperymentować z ilością! Zamiast np. całego serka - zjem pół - może akurat okaże się że mój głód zostanie zaspokojony?
Tu może ze dwa zdania: Nie chodzi o to, by narzucać sobie jakieś ograniczenia, czy ostre normy! Nasz umysł, a przynajmniej mój na pewno, ma w sobie naturalny mechanizm obronny i wszelkie narzucone normy traktuje jako zło wcielone!
Chodzi o chęć poznawania!
Tak jak poznajemy inne kraje - podróżując, tak możemy wybrać się w podróż po swoim organizmie. Odrywać każdego dnia, ile posiłków nam wystarczy, jakie maja być duże, co powinniśmy jeść. Nasz organizm daje nam świetne informacje - wsłuchajmy się w niego!
I ważna sprawa - dajmy sobie poczucie bezpieczeństwa!
Jeśli będę nadal głodny, to mogę w każdej chwili jeszcze coś zjeść! Mnie taka świadomość dodaje ogromnej energii! Po każdym drobnym posiłku daję sobie chwilę na to by sprawdzić jak to wpływa na mój organizm. Jak jest źle, czyli nadal jestem głodny, to zastanawiam się, co było nie tak? może za szybko zjadłem, może za mało czasu, może zbyt łapczywie? Ta chwila zastanowienia, zazwyczaj skutkuje tym, że głód odchodzi!
Nie wiem dlaczego tak jest? Może dla siebie też trzeba trochę uwagi?
Może sami siebie traktujemy zbyt powierzchownie i dlatego niejako nasz własny organizm domaga się więcej uwagi - poprzez poczucie głodu? A dając mu więcej uwagi - zaspokajamy potrzeby nie tylko fizyczne, ale i duchowe, co skutkuje większą integracją ciała i duszy, a przez to większą kontrolą nad własnymi odczuciami!
Pozdrawiam i życzę wam wszystkim podobnych sukcesów! Nie w odchudzaniu, ale w integracji ciała i duszy