czwartek, 8 maja 2014

Zdrowe odchudzanie 7kg w 5 tyg.

Dzień 38   08.05.2014

Witam ponownie!

Wynik na dziś: 82,0 kg, co daje:


7,1 kg w 38 dni

Osobiście jestem pod wrażeniem.

I nie chodzi tu o same liczby, ale o to, jak jest to łatwe jak tylko znajdzie się w sobie odpowiedni sposób.
Podkreślam - W SOBIE! 
Bo dieta, ćwiczenia, aktywność, liczenie kalorii itp, to TYLKO środki/narzędzia do osiągnięcia celu.
Najważniejsza przemiana musi iść ze środka. Moja metoda to jedność ciała i umysłu!
Najważniejszy krok, to ten pierwszy, każdy następny jest już podbudowany sukcesem tego pierwszego! Podobnie było u mnie z rzucaniem palenia. Pierwsze chwile są straszne, pierwszy dzień, tydzień, potem jest coraz łatwiej. Obecnie wiem że odczuwany nieraz głód jest dobry i naturalny! Nie jest niczym złym czego należy się czym prędzej pozbyć. Jest informacją od mojego organizmu, że czas dostarczyć mu porcji potrzebnych do funkcjonowania! Mój świadomy umysł natomiast próbuje przekazać organizmowi informację: wiem, rozumiem, kontroluję, dbam o ciebie, zaraz wszystko zrobimy tak, aby całość mej istoty była zadowolona! To daje mi siłę!

Chodzi o to, by traktować się całościowo! Ciało Umysł i Dusza! Zadowolenie powinno być dla całego mnie! Dbać powinienem też o całego siebie!

Jeśli się nadmiernie najem to może i ciało na chwilę będzie zadowolone, ale umysł i dusza - nie!
Dbam więc o to, by zadowolić i ciało i umysł, a dusza ... zazwyczaj cieszy się jak pozostała część jest zgodna i zadowolona ;)

A teraz kilka istotnych zmian jakie zauważyłem:
- głód nie jest czymś dokuczliwym, jeśli traktujesz go jako DOBRĄ informację!
- głód można zaspokoić nawet drobną przekąską, jabłko, mały serek, nieraz szklanka wody!
- jeśli szykuję już jakiś posiłek - staram się eksperymentować z ilością! Zamiast np. całego serka - zjem pół - może akurat okaże się że mój głód zostanie zaspokojony? 

Tu może ze dwa zdania: Nie chodzi o to, by narzucać sobie jakieś ograniczenia, czy ostre normy! Nasz umysł, a przynajmniej mój na pewno, ma w sobie naturalny mechanizm obronny i wszelkie narzucone normy traktuje jako zło wcielone!
Chodzi o chęć poznawania!

Tak jak poznajemy inne kraje - podróżując, tak możemy wybrać się w podróż po swoim organizmie. Odrywać każdego dnia, ile posiłków nam wystarczy, jakie maja być duże, co powinniśmy jeść. Nasz organizm daje nam świetne informacje - wsłuchajmy się w niego! 
I ważna sprawa - dajmy sobie poczucie bezpieczeństwa!

Jeśli będę nadal głodny, to mogę w każdej chwili jeszcze coś zjeść! Mnie taka świadomość dodaje ogromnej energii! Po każdym drobnym posiłku daję sobie chwilę na to by sprawdzić jak to wpływa na mój organizm. Jak jest źle, czyli nadal jestem głodny, to zastanawiam się, co było nie tak? może za szybko zjadłem, może za mało czasu, może zbyt łapczywie? Ta chwila zastanowienia, zazwyczaj skutkuje tym, że głód odchodzi! 
Nie wiem dlaczego tak jest? Może dla siebie też trzeba trochę uwagi?
Może sami siebie traktujemy zbyt powierzchownie i dlatego niejako nasz własny organizm domaga się więcej uwagi - poprzez poczucie głodu? A dając mu więcej uwagi - zaspokajamy potrzeby nie tylko fizyczne, ale i duchowe, co skutkuje większą integracją ciała i duszy, a przez to większą kontrolą nad własnymi odczuciami!

Pozdrawiam i życzę wam wszystkim podobnych sukcesów! Nie w odchudzaniu, ale w integracji ciała i duszy

niedziela, 27 kwietnia 2014

Dieta dzień 28

Dzień 28  28.04.2014

Cóż ...witam po weekendzie! Przyznam się szczerze, że pozwoliłem sobie nieco na drobną rozpustę. Weekendy są dla mnie najtrudniejsze, bo jest więcej czasu, więc i więcej czasu na to by czuć się głodnym. Ale nie ma co narzekać, tylko wracać na z góry upatrzoną ścieżkę,
Na razie cele są osiągnięte, liczby nie kłamią, a samopoczucie jest coraz lepsze, więc JEST OK.

Moja tabelka wygląda tak:


Jak widać dopiero 1/3 drogi za mną, więc jeszcze dużo pracy!
Cyferek pewnie nie widać, więc przytoczę  -  Stan na 28 dzień:
Założony cel: 85,95 kg.
Waga rzeczywista: 83,70 kg. (taka jak i przed weekendem ;(( )
Różnica w stosunku do dnia rozpoczęcia eksperymentu: 5,40 kg.

Na wykresie bardzo mi się podoba ta świąteczna "górka" ... Ciekawe jak będzie po majówce ;) Griliki kuszą ;))



czwartek, 24 kwietnia 2014

Jak schudnąć 5kg w trzy tygodnie?

Dzień 24    24.04.2014

Jak? ..... To proste - NIE ŻREĆ TYLE!


Mój dzisiejszy wynik: 83,8, co w stosunku do wagi 89,1 z 2-go kwietnia daje :

5,3 kg w 22 dni

(a w tym Święta - gdzie nie odmawiałem sobie żadnego dania)

i co Wy na to? Dobry wynik? 
Ostatnio mam kilka spraw na głowie i nie bardzo mam czas by dokładniej opisać Wam wszystko, ale zasadniczo niewiele się zmieniło. Kontynuuję wcześniejszą dietę, a nawet pozwalam sobie na nieco przyjemności (czekoladkę nawet). I staram się korzystać z pogody i chodzić na rolki, rower, siatkówkę i co tylko można by się poruszać. 
Pozdrawiam gorąco i czekam na komentarze ;))

środa, 16 kwietnia 2014

Dieta CUD działa! 3,5 kg w dwa tygodnie!

Dzień 17   17.04.2014

Witajcie ponownie.

Waga wciąż na dobrym kursie. Jestem coraz mniej głodny a coraz bardziej zadowolony z efektów.
To faktycznie działa. Odkąd zacząłem liczyć kalorie to mam efekt następujący:
wieczorem siadam do podliczania całodniowej diety, i okazuje się że jestem poniżej 1000 kcal. wiec ... nagle ta świadomość powoduje tak duży głód, że zazwyczaj jeszcze jakąś kanapeczkę, czy serek zjadam na noc. Wcale nie pasuje mi ten odruch i muszę nad tym popracować. Ale poza tym jest OK.

Poniżej dieta z ostatnich dni:


15.04.2014 kefir 172

jabłko 70

sałatka 350

kanapki 440

jogurt 106





1138






16.04.2014 kefir 172

banany 200

jogurt 150

sałatka 350

ciastko 55

kanapki 336





1263
Jak widać na ciasteczka też sobie regularnie  pozwalam... bo lubię!


poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Dieta c.d...Dzień 15

Dzień 15  15.04.2014

Dla uważniej śledzących przyznam się, że wczoraj po podsumowaniu kalorii, stwierdziłem, że za mało jem i pozwoliłem sobie na jogurcik i dwa ciasteczka, więc jeszcze plus ok. 200kcal.

Sałatki jakie sobie robię wyglądają mniej więcej tak:


Skład jest następujący:
1. Sałata  (tu gotowa mieszanka z rukolą, roszpunką, jakąś czerwoną (??) itp.)
2. twarożek wiejski 100g.
3. oliwki (wg uznania, ja daję kilkanaście)
4. czosnek (uwielbiam, więc daję dwa, trzy ząbki)
5. oliwa z oliwek - 1 łyżka
6. Przyprawy: oregano, ostra papryka, ocet winny, sól)

I to w zasadzie tyle. Polecam gorąco, bo smaczne to i mało kaloryczne, a syte niesamowicie.


A tabelka po dwóch tygodniach wygląda tak:


Czyli: w dwa tygodnie schudłem: 3,5 kg.


niedziela, 13 kwietnia 2014

Dieta c.d...Dzień 14

Dzień 14   14.04.2014

Przygotowałem sobie tabelki z kaloriami. Starałem się zrobić to możliwie dokładnie, ważąc nawet to co miałem w lodówce i spisując kalorie z danych producenta. Jednak nie wszystko mogłem zrobić tak precyzyjnie, więc cześć jest pisana na podstawie danych z sieci.
Moja tabelka wygląda na razie tak:


Crunchy naturalneporcja
100g
439/100g
440
mlekoszklanka
200g
60/100g
120
chlebkromka
26g
215/100g
60
szynkaplaster
15g
250/100g
40
ser żółtyplaster
21g
350/100g
74
kawa nescafe2 łyżki
4g
118/100g
5
twarożek wiejski1 op.
200g
175/100g
350
jogo drink1 op.
400g
74/100g
300
Jo Go1 op.
400g
92/100g
368
kabanosypodwójne pęto15g
611/100g
92
mleko do kawy lightporcja
70g
109/100g
75
banan 1 szt
120g
120/100g
120
kefir robico1 op.
400g
43/100g
172
warzywa1 op.
450g
40/100g
180
activia1 op.
120g
88/100g
106
jedynka1 szt.
50g
237/100g
120
serek łaciatyporcja na kanapkę20g
240/100g
50
jabłkomałe 1 szt.
140g
50/100g
70
oliwkiporcja (1/2 słoiczka)65g
100/100g
65
ciastka belvita1 ciastko
12,5g
440/100g
55
olej z oliwek1 łyżka stoł.
10g
900/100g
90
feta1/2 op.
135g
190/100g
260
sałata1/2 op.
90g
14/100g
13
sajgonka2 szt.
200g
150/100g
300

Jeśli ktoś z was ma jakieś zastrzeżenia co do wartości w tabelce, to piszcie - chętnie porównam i skoryguję.

Ponieważ mam praktycznie żadną wiedzę na temat diet, kalorii itp. to bazowałem na informacjach od znajomej które brzmią:

1. podstawowa przemiana materii - mężczyźni powyżej 35 lat : waga ciała razy 21,6
2. Ponadpodstawowa przemiana materii na pokrycie wydatków energetycznych związana z pracą mięśni: mycie, ubieranie, chodzenie, praca - lekka praca - biurowa - 500kcal
3. dodatkowa aktywność fizyczna minimalnie 4 kcal1 kg wagi, optymalnie 7kcal1 kg

Na tej podstawie obliczyłem sobie :
1. 85x21,6=1836
2. 500
3. 85x5 =425

W sumie : 2761 kcal. - tyle wyszło mi zapotrzebowanie na kalorie.

Zacząłem więc liczyć i wyszły mi takie oto wyniki z dni poprzednich:





data menu kalorie



10.04.2014 jogurt pitny 300

warzywa 180

kefir 172

kanapki z serkiem 300

activia 106





1058






11.04.2014 banan 120

kefir 172

banan 120

sałatka 430

ciastka 110

kanapka 110





1062



12.04.2014 płatki 560

sajgonki 300

jabłko 70

ciastko 55

sałatka 30

kanapki 330

serek 150





1495



13.04.2014 płatki 440

gofer 150

ciastka 110

pizza 700

kanapki 220

jabłka 140





1760

Weekend miałem jak widać pełen rozpusty... ale...

Dziś za to skromnie:


14.04.2014 banan 102

kefir 172

kanapka 110

sałatka 350





734
 Tak skromnie, że chyba skuszę się na kawałek czekolady ;) bo w końcu to dieta a nie głodówka ;)

czwartek, 10 kwietnia 2014

Dieta cd...Dzień 10

Dzień 10. 10.04.2014

Poniżej wykresik i dane z 10 dni.



Poziom tłuszczu jest odczytywany z mojej magicznej wagi cyfrowej, co nie jest zupełnie miarodajne, ale skoro takie dane mam dostępne, to pomyślałem, że nie zaszkodzi się im przyjrzeć.

Co do samej masy ciała, to oczywiście też jest to zagadnienie dość złożone. Wiemy przecież, że kulturyści mają wskaźnik BMI wskazujący na drugi stopień otyłości, mimo tego, że poziom tłuszczu w ich organizmie jest dużo poniżej normy.
Ja oczywiście do nich nie należę ;))
Ale zauważyłem, że przy wzmożonym treningu, zwłaszcza siłowym, zmienia się budowa ciała, przybywa mięśni, spada tłuszczyk, a masa ciała przy takim "odchudzaniu" może nawet wzrosnąć. Bądź co bądź tłuszcz jest lżejszy od mięśni ;))

Na razie jednak spadek masy jest zgodny z założeniami, więc myślę, że nie jest źle.

Zmieniły się po tych 10 dniach również ilości jedzenia jakie powodują kompletne zaspokojenie głodu.
Krótko mówiąc mogę zjeść mniej i wcale nie odczuwać tego najbardziej nieprzyjemnego uczucia ssania w żołądku.

Dla przykładu jeszcze wczorajsza kompletna dieta:
1. śniadanie: kawa z mlekiem
2. drugie śniadanie: duży jogurt z owocami.
3. obiad (choć to tylko w biegu, więc ....): dwie kanapki z ciemnego pieczywa z serkiem
4. podwieczorek: płatki z mlekiem
5. kolacja: serek pół kabanosa.

Do typowego dnia brakuje tu lepszego obiadu, ale wczoraj odbierałem motocykl z warsztatu, potem musiałem odebrać zostawiony tam samochód, i spieszyłem się na siatkówkę, więc nie było czasu na lepszy obiadek, dlatego pojawiły się płatki na podwieczorek.
Zazwyczaj na podwieczorek jadam jakieś owoce: banana, jabłka, winogrona.

Moim największym problemem jest głód późnym wieczorem. Najczęściej ok. 22.00-23.00.
Ale o tym już następnym razem...



Dieta - podstawa filozoficzna


Tytuł górnolotny, a sprawa jest banalnie prosta!
Chciałbym zachęcić was do nieco innego spojrzenia na sprawę diet, ćwiczeń i generalnie wszelkich aktywności które mają przynieść nam jakiś pozytywny skutek.
Otóż moja filozofia jest następująca:

Nie chcę zmiany dlatego, że NIE LUBIĘ SIEBIE,
ale właśnie dlatego że LUBIĘ SIEBIE!!!


Jest to kluczowa zmiana w myśleniu o sobie, która daje nam dostęp do źródła ogromnej energii, wręcz niewyczerpanego źródła motywacji.

Jak to działa?

Działa dość prosto - jeśli nie lubisz siebie, to nie masz dla siebie wystarczająco dużo szacunku i miłości by zrobić coś, co nieraz POZORNIE wymaga ogromnych poświęceń.
Bo czy zrobisz coś takiego dla osoby której nie lubisz? NIE! Bo niby dlaczego?

Natomiast jeśli naprawdę polubisz siebie (użyłbym nawet śmiało określenia "pokochasz siebie", choć niektórym może to trącać narcyzmem, ale nie ma w tym nic złego, wierzcie mi)
wtedy jesteś gotów podjąć "dobrą walkę" jak pisał Paulo Coelho w "Pielgrzymie".
Jesteś gotów, drogi czytelniku, aby zrobić dla osoby którą kochasz wszystko co niezbędne, aby żyło jej się lepiej! Czy nie jest to naturalnym i jakże pozytywnym odruchem każdego z nas, aby uszczęśliwić osobę którą kochamy?
Dlaczego więc nie zastosować tego samego mechanizmu w stosunku do samego siebie?!

Co to daje?

Daje to wiarę, nadzieję i moc każdego dnia.
Kiedy tylko dopada Cię np. głód - wiesz, że naprawdę dobre dla Ciebie nie jest nażarcie się i uśmierzenie tego głodu. Bo wiesz, że osoba którą kochasz - TY SAM, bedziesz mieć z tego powodu straty (otyłość, choroby, złe samopoczucie, wyrzuty sumienia itp.).
Więc robisz to co należy - jabłuszko, pół litra wody mineralnej i .... za moment już nie cierpisz! Głód mija!

I tu kolejna ważna, BARDZO WAŻNA, sprawa!

GŁÓD MIJA!

Nie jest to permanentne uczucie, z którym czeka nas walka do śmierci! NIE!
Jest to stan chwilowy, przejściowy i całkiem naturalny!
Nasz oganizm daje nam INFORMACJĘ, że brakuje mu czegoś co do tej pory dostawał.
Co nie znaczy, że od razu musi to dostać! Głód nie zabija, nie boli, nie jest czymś nie do wytrzymania!
Jest to zwykła informacja!!! Która przyjmujemy do wiadomości i w pełni świadomie podejmujemy decyzję o tym, aby podjąć działania w tym zakresie!
Jakie to działania - to zależy od nas. Możemy się nażreć, albo delikatnie coś przekąsić zdrowego, albo napiś się tylko wody, albo np. zdecydować, że zjem dopiero za godzinę.
Takie przedłużanie odstępów między kolejnymi posiłkami - jest oczywiście tylko doraźne i należy stosować tylko w tych chwilach, gdy głód zauważamy między posiłkami, bo żelazną zasadą jest oczywiście możliwie stała pora posiłków.

To jest jedna z trudniejszych sztuk do opanowania - pogodzenie się z faktem, że głód występuje, jest naturalny, jest tylko informacją i NA PEWNO MINIE!

Jeszcze jeden fakt który ułatwia takie działania - głód z każdym dniem będzie słabszy!

Będzie występował rzadziej i będzie mniej nasilony.

Z czasem jeśli zadbacie o prawidłowe pory i skład posiłków - przestanie występować!

A to wszystko dlatego, że nasz organizm przyzwyczai się do prawidłowego odżywiania, do regularnych ćwiczeń, do WSZYSTKIEGO możemy się przyzwyczaić, zaadoptować, zmienić się!

Życzę wam powodzenia w LUBIENIU SIEBIE!

c.d.n.

środa, 9 kwietnia 2014

Dieta cd...Dzień 9

Dzień 9. 09.04.2014

Oto moje obiadki:







Wiem, że wyglądają monotematycznie, ale odpowiednio doprawione są całkiem niezłe.
Generalnie jak widać nie ma tu nic nadzwyczajnego. Warzywa i serek twarogowy.
Taki obiadek jadam na zmianę z sałatkami, na bazie wszelkich roszpunek, rukoli itp. z oliwkami (które uwielbiam, bazylią, czosnkiem i octem winnym)


c.d.n.


wtorek, 8 kwietnia 2014

Jak skutecznie schudnąć w 3 miesiące?

Dzień 8. 09.04.2014

Witam serdecznie ponownie!
Właśnie zaczynam kolejny eksperyment na moim ulubionym króliku doświadczalnym, czyli na sobie!

Tym razem DIETA CUD!

Plan jest mniej więcej taki jak rok temu - czyli 10kg w 3 m-ce.


Na razie idzie zgodnie z planem, ale początek nie jest jeszcze najtrudniejszy!

Będę informował na bieżąco o  wszystkim, czyli m.in.: dieta, motywacja, pomysły na głód, jak się polubić, co jem a czego nie jem.


Dzień 9. 09.04.2014


Oto moje obiadki:







Wiem, że wyglądają monotematycznie, ale odpowiednio doprawione są całkiem niezłe.
Generalnie jak widać nie ma tu nic nadzwyczajnego. Warzywa i serek twarogowy.
Taki obiadek jadam na zmianę z sałatkami, na bazie wszelkich roszpunek, rukoli itp. z oliwkami (które uwielbiam, bazylią, czosnkiem i octem winnym)


Dzień 10. 10.04.2014

Poniżej wykresik i dane z 10 dni.



Poziom tłuszczu jest odczytywany z mojej magicznej wagi cyfrowej, co nie jest zupełnie miarodajne, ale skoro takie dane mam dostępne, to pomyślałem, że nie zaszkodzi się im przyjrzeć.

Co do samej masy ciała, to oczywiście też jest to zagadnienie dość złożone. Wiemy przecież, że kulturyści mają wskaźnik BMI wskazujący na drugi stopień otyłości, mimo tego, że poziom tłuszczu w ich organizmie jest dużo poniżej normy.
Ja oczywiście do nich nie należę ;))
Ale zauważyłem, że przy wzmożonym treningu, zwłaszcza siłowym, zmienia się budowa ciała, przybywa mięśni, spada tłuszczyk, a masa ciała przy takim "odchudzaniu" może nawet wzrosnąć. Bądź co bądź tłuszcz jest lżejszy od mięśni ;))

Na razie jednak spadek masy jest zgodny z założeniami, więc myślę, że nie jest źle.

Zmieniły się po tych 10 dniach również ilości jedzenia jakie powodują kompletne zaspokojenie głodu.
Krótko mówiąc mogę zjeść mniej i wcale nie odczuwać tego najbardziej nieprzyjemnego uczucia ssania w żołądku.

Dla przykładu jeszcze wczorajsza kompletna dieta:
1. śniadanie: kawa z mlekiem
2. drugie śniadanie: duży jogurt z owocami.
3. obiad (choć to tylko w biegu, więc ....): dwie kanapki z ciemnego pieczywa z serkiem
4. podwieczorek: płatki z mlekiem
5. kolacja: serek pół kabanosa.

Do typowego dnia brakuje tu lepszego obiadu, ale wczoraj odbierałem motocykl z warsztatu, potem musiałem odebrać zostawiony tam samochód, i spieszyłem się na siatkówkę, więc nie było czasu na lepszy obiadek, dlatego pojawiły się płatki na podwieczorek.
Zazwyczaj na podwieczorek jadam jakieś owoce: banana, jabłka, winogrona.

Moim największym problemem jest głód późnym wieczorem. Najczęściej ok. 22.00-23.00.
Ale o tym już następnym razem...




c.d.n.




niedziela, 2 marca 2014

Oscary 2014



Lista zwycięzców:

Najlepszy film - "Zniewolony"
Najlepszy aktor pierwszoplanowy: Matthew McConaughey, "Witaj w klubie"
Najlepsza aktorka pierwszoplanowa: Cate Blanchett, "Blue Jasmine"
Najlepszy aktor drugoplanowy: Jared Leto, "Witaj w klubie"
Najlepsza aktorka drugoplanowa: Lupita Nyong'o, "Zniewolony"
Najlepszy reżyser: Alfonso Cuaron, "Grawitacja"
Najlepszy scenariusz oryginalny: Spike Jonze, "Ona"
Najlepszy scenariusz adaptowany: John Ridley, "Zniewolony"
Najlepszy film animowany: "Kraina lodu"
Najlepsze zdjęcia: Emmanuel Lubezki, "Grawitacja"
Najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny: "20 Feet from Stardom" - Morgan Neville
Najlepszy krótkometrażowy film dokumentalny: "The Lady in Number 6: Music Saved My Life" - Malcolm Clarke i Nicholas Reed
Najlepszy film nieanglojęzyczny: "Wielkie piękno"
Najlepsze kostiumy: "Wielki Gatsby", Catherine Martin
Najlepszy montaż: "Grawitacja", Alfonso Cuaron i Mark Sanger
Najlepszy charakteryzacja: "Witaj w klubie", Adruitha Lee i Robin Mathews
Najlepsza muzyka: "Grawitacja" - Steven Price
Najlepsza oryginalna piosenka: "Let It Go" - film "Kraina lodu"
Najlepsza scenografia: "Wielki Gatsby" - Catherine Martin i Beverley Dunn
Najlepszy animowany film krótkometrażowy: "Mr. Hublot" - Lauren Witz i Alexandre Espigares
Najlepszy aktorski film krótkometrażowy: Anders Walter i Kim Magnusson
Najlepszy dźwięk: "Grawitacja" - Skip Lievsay, Niv Adiri, Christopher Benstead i Chris Munro
Najlepszy montaż dźwięku: "Grawitacja" - Glenn Freemantle
Najlepsze efekty specjalne: "Grawitacja" - Tim Webber, Chris Lawrence, Dave Shirk i Neil Corbould





(zdjęcie z onet.pl)

niedziela, 2 lutego 2014

Atlas Chmur, Elizjum, Pod Mocnym Aniołem

Hej!
Się naoglądałem w ten weekend. Choć są to trzy zupełnie inne filmy, to we mnie składają się na dość oryginalną całość. Myślę, że czeka mnie teraz ciekawa praca nad opisaniem każdego z nich osobno, a potem wrócę do tego tekstu, aby podsumować i opowiedzieć Wam co je łączy.

Chyba że już wiecie? to zapraszam - podzielcie się ze mną!

piątek, 31 stycznia 2014

Facebook ... po co mi on?

Na temat Facebook'a i innych społecznościówek pewnie napisano już niejedną książkę. Po co więc piszę kolejny tekst? Pewnie po to, by podzielić się z wami moją subiektywną opinią, i aby poznać również twoje zdanie na ten temat (zapraszam więc do komentarzy).

Podstawowym powodem dla którego w ogóle założyłem profil na facebook u był brak czasu! Tak! BRAK czasu a nie jego nadmiar. Chciałem mieć kontakt ze znajomymi (głównie tymi nieco dalszymi), ale nie mogłem sobie pozwolić na to, by ich odwiedzać tak często  jak bym chciał. Z czasem zacząłem odnajdywać coraz to bardziej zapomniane osoby i niektóre z tych kontaktów były bardzo miłe. Powrót do starych dobrych czasów, garść wspomnień, nuta melancholii, a nieraz i obudzone po latach uczucia.
Niestety faza zauroczenia szybko minęła.
Szybko zauważyłem, że treści oferowane na tym, jakby nie patrzeć, najpopularniejszym portalu społecznościowym, są dalekie od moich oczekiwań. Większość aktywności moich nibyznajomych to niestety wklejanie kolejnych durnych obrazków z lotnymi jak emu hasłami i lajkowanie sobie na wzajem kolejnych durnych komentarzy, które nic nie wnoszą do życia.
A ja naiwny liczyłem na wymianę poglądów, na zawiązywanie więzi, nawiązywanie nowych ciekawych kontaktów, ale przede wszystkim na dyskusję!
Dlaczego dyskusję? Ponieważ taki portal to świetne do tego miejsce. Jest na tyle spersonalizowany, że wiemy/znamy osoby z którymi rozmawiamy, więc jest nam łatwiej się wypowiadać, a jednocześnie na tyle jest to anonimowe (nikt nie patrzy drugiemu na ręce, a tym bardziej głęboko w oczy), że można się nieco bardziej dać ponieść ekspresji.

Niestety... myliłem się!
Gierki, reklamy, durne obrazki i ... farmy lajków - oto prawda o facebook'u.

Czy to jest mi w ogóle do czegoś potrzebne?

Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć! Ciśnie mi się na usta, że NIE, w żadnym wypadku, że wolę 10min. porozmawiać z kimś oko w oko, niż miesiącami wymieniać lajki na fejsie! Tak jest, ale ...

W zeszłym miesiącu zrobiliśmy sobie z koleżankami i kolegami z podstawówki spotkanie. Po 20-tu latach, kompletnego braku kontaktu. Było świetnie. Dziewczyny choć już dojrzałe, to równie piękne. Chłopaki ... nieco mniej włosów, nieco rzadsze, ale wciąż pełni wigoru. Była to na prawdę wspaniała przygoda, popatrzeć na tak różne, a jednak te same twarze. Ale... do czego zmierzam? Do tego, że gdyby nie facebook to pewnie nigdy byśmy się nie spotkali.

Czy więc jest sens w istnieniu społecznościówek? Czy realnie są nam potrzebne, czy tylko są naszą psychologiczną protezą? Czy zamierają przez nie "realne" relacje, czy wręcz przeciwnie?

Odpowiedź jest myślę tak samo prosta jak i odpowiedź na każde jedno pytanie o nasze społeczeństwo.
Wszystko zależy od tego jak to wykorzystamy, czyli od tego jacy MY jesteśmy. Uważam, że żaden portal społecznościowy i żaden internet, telewizja itp media nie zaszkodzą - jeśli człowiek ma solidne poczucie wartości! Własnej wartości i wartości w ogóle!

Facebook jest jedynie narzędziem! A jak każde narzędzie może być wykorzystany w szczytnym celu (choćby jako szybkie medium komunikacyjne), albo do niecnych i złych czynów ... jak w życiu.

Nic mądrego nie napisałem! Ameryki nie odkryłem!
Dlaczego więc więcej jest na Fejsie złych, głupich i bezsensownych zajawek niż dobra? ....

Z tym pytaniem zostawiam Was do następnego artykułu na ten temat.

Czego szukaliśmy w 2013, czyli co Wójek Google wie najlepiej

Raport Zeitgeist 2013 

 Myślę, że nie sposób przecenić tego raportu dla naszej wiedzy o świeci w którym przyszło nam żyć!
Choć ja osobiście wolę stwierdzenie, że jest to świat który przyszło na TWORZYĆ!

Ale do rzeczy - list jest kilka, a oto i one:

Czym jest ...? 

  1.  Iban
  2.  Piękno
  3.  Partiotyzm
  4.  Marka
  5.  Paczyzm
  6.  Psychologia
  7.  Twórczość
  8.  Oświata
  9.  Architektura
  10. .Kościół
I jak to teraz interpretować?
Ano widzę tu dwa podstawowe trendy: iban i marka, to oczywiście charakterystyczne słowa dla świata komercyjnego. Konsumpcja, handel i ciągłe na kłanianie zewsząd do kupowania, kupowania i kupowania, bez względu na jakiekolwiek potrzeby klienta.
Ale pozostałe wyszukiwane hasła, dają już dużo większą nadzieję na nieco lepszą przyszłość ;)
Patriotyzm, psychologia, twórczość, oświata, architektura - wspaniałe, że ludzie szukają informacji, ale...
Z drugiej strony, wydawać by się mogło, że takie oczywistości, jak: "Co to jest Patriotyzm?" to powinni chyba wszyscy wiedzieć i to szkoła powinna takich rzeczy nauczyć!
Więc jak to rozumieć? Niby dobrze, że wreszcie szukamy czegoś o większym sensie niż Justin Bieber, ale nieco przeraża, że po taką wiedze sięgamy do wójka Google, a nie dostajemy jej tam gdzie powinna być serwowana.

Filmy

  1. Django
  2. Drogówka
  3. Iron Man 3
  4. Grawitacja
  5. World Waz Z

Generalnie... zestaw całkiem przyzwoity i w sumie przeciętny. Nie spodziewałem się innego.
Dominują amerykańskie produkcje, które choć mają lotne tytuły, to jakoś wiele nowego do kinematografii nie wnoszą. Postaram się własną recenzję do każdego z nich napisać w osobnych tekstach, a teraz tak na szybko po zdaniu:

Django - ładny obraz, choć pobieżnie zahaczony temat. Nie ma nim ani wcześniejszego klimatu Quentin'a Tarantino, ani pochylenia się nad problemem niewolników, ale ogląda się go przyjemnie, pomimo dużej ilości krwi.
Iron Man 3 - to samo co Iron Man 2 , tyle że z większą ilością żelaznych pancerzyków i demolki.
Grawitacja - piękne widoki, przerażającej pustki i to nie tylko kosmicznej, ale i tej wewnętrznej - w sercu.
World War Z - no ten film mnie powalił ..... dosłownie! Czekałem ponad godzinę aż się rozkręci ... na darmo.

Ciekawostką może być więc Drogówka - polski obraz, a wszystko co polskie bardzo mnie cieszy. Ale czy to "dzieło" jest aż tak interesujące? Jest to film bardzo polski, polski klimat, polski temat, dla polskiego widza. Tylko czy to wystarczy? Ja wolałbym jednak polskie kino i z uniwersalnym europejskim a nawet i światowym przekazem

Tak więc wspólnota internautów nie zaskoczyła, ale i nie rozczarowała za bardzo  - ot normalka

Muzyka polska

  1. My Słowianie
  2. Ewelina Lisowska
  3. Bałkanica
  4. Margaret
  5. Marek Dyjak

Muzyka nie jest moją ulubioną dziedziną. Mam swoje "stare kawałki" których się trzymam i ciężko mi jest polubić "nową" falę."My Słowianie", choć muzycznie znacznie lepsze to niż Weekend, to jednak wpisuje się dla mnie w ten sam klimat. Kolejny prosty sposób na hit - trochę folku, lotny refren, cycki w teledysku i gotowe. Swoją drogą - Big Cyc nawet piosenkę o tym niegdyś napisał:
(...)
Chwyć gitarę, załóż kierpce
Będziesz miał pieniędzy więcej
Zbieraj grosik do grosika
Zostań kumplem Janosika!

(...)

Ale wielkiego przeboju to z tego nie było ;)

Ewelince kibicowałem w "X Factor" i bardzo się cieszyłem, że młoda dziewczyna z niewątpliwym talentem (choć w Mam Talent - jej nie poszło), robi karierę. Niestety jej imidż artystyczny jakoś do mnie nie trafia, a i repertuar "nie jest mój". Wolałem jak była miłą skromną dziewczyną z porządnym głosem i wielkimi nadziejami. Ale nadal życzę jej jak najlepiej.

"Bałkanica" - to już zupełnie nie jest to co mogę strawić! Przede wszystkim Piersi bez Pawła, to jak Dżem bez Ryśka - niby jest, ale i tak wszyscy wiemy, że "to se ne wrati" Melodyjka ładna i lotna, jak to na bałkany przystało, ale w zasadzie to nic poza tym. Tu cytat z tego samego utworu co powyżej:
(...)
Chciałem zostać wokalistą
Próbowałem śpiewać wszystko
Techno, metal, punka, reggae,
Aż poczułem się jak w niebie

Już wiedziałem co mam zrobić
Gdy pojawił się Bregović
Polskie miasta poszły w tany
Zamieniając się w Bałkany

(...)



cdn...


środa, 29 stycznia 2014

Media, a nasze miejsce w świecie

Wczoraj zostało wyemitowane specjalne wydanie programu "Uwaga" o sytuacji we Włocławku po tragicznej śmierci bliźniaków na "porodówce"

Taki oto komentarz pozwoliłem sobie zamieścić na facebook'owej stronie programu "Uwaga":

Oglądałem to "specjalne" wydanie, bo dałem się nabrać na hasło "nowe fakty"! Niestety program był ŻENUJĄCY! Nie podano żadnych nowych faktów w sprawie (jeśli ktoś śledził TVN24, to wszystko było podane dużo wcześniej). Prowadzący ewidentnie dopuszczał się nadinterpretacji, a wręcz insynuował "fakty" które nie są potwierdzone! Jego podkreślanie, że program nie został wpuszczony do szpitala i musi marznąć - kompletnie bez sensu! Kto o zdrowych zmysłach pozwoli na kręcenie takiego show na terenie szpitala? Może jeszcze szanowny redaktor chciałby na oddziale porodowym rozłożyć się z całą ekipą? Generalnie całość prowadzenia tego programu - poniżej minimum przyzwoitości zawodowej! Jest to o tyle przykre, że temat jest ważny! Ogromna tragedia ludzi! Wiec zamiast dawać taki temat takim "redaktorom" należało podejść do tego nieco poważniej. To jest TVN, a nie Fakt!

Jestem ciekaw jakie są wasze opinie na ten temat!
Bo mnie szlak już trafia jak widzę kolejne manipulacje w TV i robienie sobie sztucznego show, zamiast porządnej pracy dziennikarskiej.
Program zaczyna się scenką jak to pan redaktor zapala znicze na grobie dzieciaków - kurde... po co to! Czy takie tanie chwyty cokolwiek wnoszą do sprawy? Może chociaż jakieś oficjalne zdanie z prokuratury? Eh....


Cała ta sytuacja po raz kolejny wciska mi do głowy pytanie - media są dla nas (widzów), czy to my jesteśmy dla nich?

A zaraz za tym kolejne: Skoro media wyglądają właśnie tak, to czy MY jesteśmy tacy? 

Nie potrafię spokojnie przejść ponad faktem, że jestem przez media traktowany jak idiota bez podstawowej umiejętności analizowania podanych informacji. Skoro w jednym zdaniu słyszę że prokuratura ustala co się dzieje i nie ma więcej informacji na ten temat, a w kolejnym pan redaktor mówi stanowczo, że ma oto właśnie dla widza dowody na manipulację dokumentacją.
Ja się więc pytam - o co chodzi? 
Czy to pan redaktor nie potrafi powstrzymać się przed "usensacyjnianiem" prostej informacji? Bo dla mnie jest to zwyczajne nadużycie, nadinterpretacja i przekłamywanie faktów.
Czy też może (co jest jeszcze bardziej przerażające) pan redaktor CELOWO używa takich zabiegów, aby program lepiej się sprzedał? 
Tylko gdzie w tym wszystkim miejsce na prawdę?
Gdzie empatia do ludzi którzy stracili dzieci (moje ogromne wyrazu współczucia - dla was rodzice, bądźcie dzielni).

Generalnie  - nóż się w kieszeni otwiera! Ja jestem stanowczo przeciwny takim mediom, takiemu traktowaniu widza i znieczulicy widzów na takie traktowanie!

(Pozdrawiam gorąco uczciwych i solidnych dziennikarzy - nie mam nic do was, tylko do waszych nieuczciwych i niesolidnych kolegów po fachu).