środa, 25 marca 2015

Czy będzie wojna?

Sytuacja na wschodzie coraz bardziej mnie niepokoi.
Putin pręży się jak może, a zachód zamiast spokojnie i konsekwentnie sprowadzić rozmowy do poziomu ekonomicznego i jasno pokazać i Putinowi i narodowi rosyjskiemu że to się po prostu NIE OPŁACA - to również daje się podpuszczać i też odpowiada militarnie.

Nie tędy droga!

Przecież dobrze wiemy a co niektórzy nawet pamiętają, że takie zachowanie prowadzi do kolejnego wyścigu zbrojeń, a od tego już krok do sytuacji, gdzie komuś puszczą nerwy i niechcący nawet naciśnie nie ten przycisk co trzeba.


Właśnie trwa transport amerykańskich sił przez naz kraj - fajnie. Ciekawostka dla społeczeństwa, można popatrzeć, strzelić sobie słitfocie z naszym sympatycznym sojusznikiem. Tylko co z tego?
Czy to realnie pozwala nam się czuć lepiej? Bardziej bezpiecznie? Ja się jakoś nie czuję bezpiecznie jak widzę na ulicach wojsko. I dziwi mnie ta propaganda medialna, pokazująca obywateli uśmiechniętych od ucha do ucha i opowiadających o tym jak to teraz czują się bezpiecznie. Nazajutrz wojsko wyjedzie - i co wtedy? Wpadną w panikę? eh ....

Mobilizacja!
Kolejny fatalny pomysł naszego MON'u.
Uważam się za patriotę. Patriotę czasu pokoju. Pracuję uczciwie, płacę podatki, więcej daję od siebie Państwu niż od niego biorę. Ale zupełnie nie jestem przygotowany do bohaterskiej obrony ojczyzny przed najeźdźcą. Nie tylko merytorycznie - bo jak ja byłem gotów iść do armii to armia mnie olała i odesłała do domu, bo już nie potrzebowali poborowych tylko zawodowców. Mam nieco żal za to.
Nie jestem przygotowany mentalnie do tego by nagle porzucić dom, rodzinę, dzieci, pracę i udać się choćby na kilkumiesięczne szkolenie.
To jeszcze nie pora by robić mobilizację.
Dlaczego teraz, jak jest jeszcze w miarę spokojnie - MON nie może zrobić porządnej kampanii informacyjnej. Powiedzieć obywatelom jakie są plany dotyczące powołań, co ma zrobić powołany, jak służby państwowe chcą zapewnić spokój i utrzymanie jego rodzinie, kto zaopiekuje się jego dziećmi, co z pracodawcą itp. itd.
I przede wszystkim - zrobić to z rozsądkiem, dać ludziom czas na przygotowanie się, a nie wcisnąć bilecik i kazać stawić się na wezwanie w ciągu 4 godzin.
To kpina i skandal.

Ja oczywiście rozumiem argument, że MON chce sprawdzić możliwości mobilizacyjne, ale na jaką cholerę się pytam? Jeśli zależy nam na tym by ta sprawność mobilizacyjna była jak najlepsza - to zacznijmy od informacji, nauki, a dopiero potem sprawdźmy, czy ta nauka coś dała.
To tak, jakby kandydatowi na kierowcę przed kursem dać auto i kazać mu wyjechać na drogę aby sprawdzić jakie ma możliwości prowadzenia pojazdu. Nikt rozsądny by na taki pomysł nie wpadł, a MON - owszem!


Daleki jestem od ignorancji młodego pokolenia, które generalnie uważa, że walczyć, to niech sobie idą politycy, a oni wolą uciekać za granicę. Ja wolałbym jednak zostać tutaj, w mojej ojczyźnie, którą kocham i do której mam szacunek. Ale wierzcie mi - chciałbym tu zostać by ją budować, by pracować dla niej, a nie po to by bronić jej własną piersią! 

Co Wy na to?

(zdjęcia pozwoliłem sobie pożyczyć ze strony TVN )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz