Dziś nie mam siły pisać!
Chciałem zapamiętać dzisiejszy sen, i
spróbować go zinterpretować. Wczoraj poczytałem sobie o snach. Ponoć są
domknięciem tego co nie domknęliśmy w czasie dnia. Cały wczorajszy dzień
był bardzo ciekawy i myślałem, że wszystko miałem pozamykane, więc nie
liczyłem na jakieś specjalne sny, a tym bardziej na coś, co może tak
wyprowadzić mnie z równowagi.
Cały dzisiejszy dzień myślałem o tym
śnie. Próbowałem na spokojnie, na logicznie, przez wizualizację, przez
zaprzeczanie, rozluźniony i skoncentrowany. Nic! Kompletnie nic nie
wymyśliłem. Nie potrafię znaleźć tej metafory, tego odniesienia do
bieżących problemów. Ten sen był tak wyraźny, tak intensywny i tak
bezpośrednio wyrażał to czego tak bardzo się boję, że jakoś metafory w
nim nie widzę! Mało tego: w tym śnie były dwie osoby które wywołują u
mnie największe i to kompletnie skrajne emocje. Miłość i Nienawiść.
Przecież niemożliwe jest, aby moje wnętrze było tak rozdarte. Nie wiem
już sam, czy bardziej przeraziło mnie to było bezpośrednio w tym śnie,
czy też to co mogę z niego wyczytać....
To nie był najlepszy
dzień... Cały czas myślę o tym śnie... Teraz muszę się przespać i
uspokoić, bo przypominając sobie to wszystko raz jeszcze mam równie
silny przypływ emocji jak rano. Ręce mi się trzęsą, a tętno szaleje. Mam
dość na dzisiaj.
Dobra rada na dziś:
"..."
może jutro coś wymyślę ;)
Ale
nie ma się co martwić, jutro też jest dzień, na pewno kiedyś ten sen
zrozumiem, bo mam wrażenie, że ten jest dla mnie wyjątkowo ważny. Może ma mi uświadomić, że powinienem zacząć porządki z przeszłością?
Ale ja nie jestem jeszcze gotów na wybaczanie, na pewno nie, jeszcze nie teraz. Ta nienawiść jest zbyt silna, choć przyczyna dawno się zdezaktualizowała, to jednak wzorzec jest zbyt silny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz