Kolejny dzień nauki za mną. Żeby nie było niedomówień - nie chodzę do szkoły, to raczej szkoła spotyka mnie! Szkoła życia! Każdy kolejny dzień zacząłem traktować jak kolejny dzień nauki! Niby każdy wie, że człowiek uczy się całe życie, ale odkąd zacząłem poważnie traktować każdy mój dzień, to widzę, poznaję i wiem każdego dnia dużo więcej. Myślę, że jest to dla mnie bardzo ważne.
Kiedyś żyłem z dnia na dzień, nie zwracając uwagi na to, czy dany dzień mnie czegoś nauczył czy nie. Wieczorem byłem w stanie podliczyć ile wydałem kasy, ile piwa wypiłem, czy ile razy się kłóciłem z żoną, ale nigdy nie myślałem o tym ile się nauczyłem...
Teraz jest to jakby naturalne i nie muszę się zastanawiać czego się nauczyłem, gdyż uczę się tak wiele, że problemem jest nieraz zebrać to wszystko wieczorem i podsumować.
To ogromny krok dla mnie! Właśnie to, że tak zmieniło się moje pojmowanie życia. Że tak dużą wagę przykładam do pojmowania go jako możliwości nauki. Daje mi to ogromną siłę i motywację do dalszego działania, bo ciekaw jestem po prostu, co przyniesie mi nowy dzień i czego się jutro będę mógł nauczyć.
Właściwie ten dzisiejszy post miał być konkretnie o schematach myślenia z stosunku do partnera, ale siadając do niego i robiąc sobie właśnie bilans tego czego się nauczyłem dziś, doszedłem do wniosku, że mam o wiele więcej pytań i otwartych wzorców, niż odpowiedzi i zamknięć. Zrozumiałem więc, że dużo się nauczyłem o sobie i mojej partnerce, ale ta niewielka wiedza (bo to tylko wierzchołek tego co mam do odkrycia), zrodziła ogromną liczbę pytań na które nie uzyskałem odpowiedzi.
Czy to dobrze? Czy służy to mojemu zdrowiu i rozwojowi?
Oczywiście, że tak!
Ponieważ teraz mam jeszcze większą ochotę na jutrzejszy dzień. Może da on mi odpowiedzi na które czekam? A może przyniesie jeszcze więcej pytań? Nie ważne jak będzie, ważne, że zależy mi na tym, aby się tego dowiedzieć. Zależy mi na kolejnym dniu! Więc dobra rada na dziś:
"BĄDŹ CIEKAW JUTRA, NIE BÓJ SIĘ NIESPODZIANEK, BĄDŹ OTWARTY NA TO CO JUTRO PRZYNIESIE"
Ale, żeby nie było tak różowo: pojawiły się u mnie również bardzo przykre uczucia.Po raz kolejny okazało się, że moje wymyślone relacje z partnerką, wcale nie wyglądają tak jak myślałem. Jest to kolejne już spotkanie rzeczywistości, z obrazem tejże w mojej głowie! Nie popadam w paranoje, jest to tylko kolejny etap mojej pracy nad sobą i czyszczenie kolejnych szufladek mojego umysłu, tym razem związanych z relacjami w rodzinie.
Ale ....
taki oto ciekawy filmik mi się nakręcił:
Jeśli kolejny fragment mojego życia nie jest taki jak go sobie wyobrażałem, to może być ich o wiele więcej! A jeśli np. WSZYSTKIE okażą się tylko moją złudą? Wtedy okaże się, że całe moje życie tak naprawdę nie jest MOIM życiem! Że wszystko co robiłem przez ostatnie kilkanaście lat, robił zupełnie obcy mi człowiek. Do czego to może doprowadzić? Do rezygnacji z mojego dotychczasowego życia?
Do wstąpienia WRESZCIE na drogę oświecenia i rozpoczęcia życia w zgodzie ze sobą?
A może do szaleństwa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz